środa, 10 sierpnia 2011

Dzień dobry, cześć i czołem!

Mówienie o tym co w danej chwili myślę nigdy nie było moją mocną stroną, pisaniem raczej też nie mogę się pochwalić ale skoro można w internecie zamieszczać całe serie "słit foci" można też napisać parę bzdur. Miałam kiedyś bloga, gdy jeszcze nie sięgałam do szafki ze słodkościami i byłam przekonana o tym, że jak dorosnę to zostanę astronautką... założyłam bloga, dokładnie zaplanowałam rozkład wszystkich jego elementów, dopasowałam tło, wpisałam tytuł, wrzuciłam nawet zdjęcia - bazgrołów na ścianie w moim pokoju ( tak miałam to szczęście że mogłam wyżywać się na wszystkim... co moje), była też fotka Edwarda - mojego ukochanego po dziś dzień pluszaka i... to był własnie ten blog. Jeden z wielu chwilowych planów, chciałam mieć bloga i miałam, na tym się skończyło, gdzieś tam był i żył, może jeszcze żyje własnym życiem, może Edward stał się internetowym idolem, a ja o tym nie wiem...
Ten blog to bardziej przemyślane COŚ. Coś do czego będę mogła "wylać" wszystkie swoje zachwyty, inspiracje, cały gniew, cały żal... i tak sobie tu będzie to rosło i rosło, a Wy oglądacze będziecie tu dolewać swoje frustracje i powstanie naprawdę COŚ, coś co będzie wzbudzało jeszcze większe emocje, coś nieobliczalnego, coś żywego, prawdziwego, coś wyjątkowego. Tak więc - wylewajmy się!

1 komentarz: